|
W 1953 roku w Zakładach Samochodowych podległych Ministerstwu Transportu Drogowego i Lotniczego powstał prototyp samochodu popularnego, a właściwie całej rodziny aut o nazwie Pionier. Konstruktorem był Mieczysław Łukawski. Jego projekt był bardzo śmiały i nowoczesny. O formie zewnętrznej Pioniera decydowały ówczesne możliwości produkcyjne Zakładu Samochodowego, który ewentualnie miałby to auto wytwarzać.
Mieczysław Łukawski uważał, ze samochód popularny, to przede wszystkim samochód tani, ekonomiczny, przeznaczony dla tzw. świata pracy, ale także "do jak najszerszego zastosowania i użytkowania tak w gospodarce narodowej jak i w życiu prywatnym". Opierając się na tych założeniach przyjął, że musi to być pojazd pośredni między wozem osobowym a furgonem, i musi mieć cechy obu tych samochodów. Cel osiągnął wymyślając rozkładane tylne siedzenie - absolutną nowość w ówczesnej Polsce. Tylna przestrzeń ładunkowa po złożeniu siedzenia miała 1,6 m długości. Nadwozie miało budowę modułową. Zmieniając tylko dach i montując odpowiednie ścianki uzyskiwało się pięć odmian samochodów: osobowo-towarowy, furgon bagażowy z miejscem dla 2 osób, półciężarówkę, sanitarkę i samochód turystyczny z pokaźnym bagażnikiem, coś na kształt kombi.
W podstawowej wersji osobowo-towarowej Pionier mógł być używany jako taksówka z możliwością zabrania 300 kg bagażu. W wersjach towarowych nośność auta można było zwiększyć do 500 kg. Odmiana turystyczna miała otwierany dach.
Zakładano, że samochód będzie miał przedni napęd, aby konstruktorzy mieli swobodę w dysponowaniu tylną częścią samochodu, w przewidywaniu ni tylko 5 podstawowych odmian nadwozi lecz i nadwozi specjalnych. Silnik dla Pioniera skonstruował inż. Stefan Gajęcki, autor silników do łodzi motorowych. Był to dwucylindrowy dwusuw o pojemności 500 cm3 i mocy 23 KM przy 4500 obr/min. Prace prowadzono pod nadzorem departamentu Techniki MTDiL w Ośrodku Doświadczalnym Polskiego Związku Motorowego. Oczywiście nic z tego nie wyszło. Z całej rodziny samochodów popularnych, które powstały tylko w jednym egzemplarzu każdej wersji, zostały tylko zdjęcia, a i to nie najlepszej jakości.
|